Slow wedding, a tak naprawdę to rush wedding 😉
Na organizację przyjęcia Marysi i Elliota miałam dokładnie 5 tygodni. Udało się!
Założeniem tej realizacji był lekki, sielski klimat pośród skałek w Dolinie Będkowskiej. Miejsce pasujące idealnie do Pary, która kocha się wspinać i w każdej wolnej chwili przyjeżdża z drugiego końca Polski na Jurę Krakowsko-częstochowską.
Parze bardzo zależało na luźnej atmosferze i dopasowaniu dekoracji do drewnianych chat, w których znajdowały się stoły dla gości. Parkiet był po prostu pod gołym niebem! Pogoda nie była dla nas do końca łaskawa i od czasu do czasu kropił deszcz, ale nie popsuło to w żaden sposób zabawy i nastrojów.
Na stołach zagościły kremowe obrusy ułożone przez środek i wzbogacone małymi kompozycjami kwiatowymi w buteleczkach. Dla dodania stylu wykorzystałam ceramiczną zastawę w kolorze niebiesko-kremowym, którą uzupełniały pastelowe serwety oraz papeteria eko. Aby gościom było wygodnie i komfortowo wykorzystaliśmy wygodne poduchy do siedzenia, które po realizacji zostały przekazane do schroniska dla zwierząt, jako legowiska dla psiaków i kotów. Piękny gest Pary Młodej, zwierzaki były przeszczęśliwe <3
Slow wedding Marysi i Elliota to realizacja, w której kierowaliśmy się głosem serca, pasją i miłością do natury.